niedziela, 29 lipca 2012

Surcot i spodnia z bombardes

 Przydługie, rozszerzające się od nadgarstków rękawy sukni spodniej to bombardes. Jest to też wariant rękawa do sukni wierzchniej, ale zachciało mi się mieć oryginalniejszą cotte simple. Rozpatrywałam tez opcję z guzikami, ale jestem ułomna pod względem zapinania sobie czegokolwiek na przedramionach a głupio mi wciąż szukać dobrych ludzi, którzy to za mnie zrobią. Na ikonografiach spotkać można bombardes różnej długości: od takich do połowy dłoni do mocno przydługawych. Na zdjęciu poniżej widać je w wersji wywiniętej.

Wierzchnia suknia na zdjęciach to surcot. Średniowieczny Kościół nie lubił zbytnio tej kiecki z uwagi na tzw. "diabelskie okna", czyli wycięcia po bokach, przez które widać ściśniętą pasem talię. Olaboga, toż to sodoma i gomora!
Surcoty pojawiały się w różnych formach i rozmaicie ozdabiane. U mnie diabelskie okna obszyte są lisim futrem.
Na głowie mam nałęczkę z podwijką. Takie połączenie przystawało mężatkom, ale że jestem posunięta w latach (rocznik 1990 to nie przelewki, wiele niewiast w moim wieku ma już dzieci ;) ), a od czterech lat mam tego samego lubego, uważam, że mogę sobie na to pozwolić. Podoba mi się takie połączenie i kropka. :]

Nie wiem, co wyprodukuję do kolejnego odcinka. :)

Postępy

W kiecce już sobie tworzę dziurki. 3,5 cm., przekłuwam, obszywam, 3,5 cm., przekłuwam, obszywam, 3,5 cm.... I w koło, Macieju.
Dublet oczekuje na wykończenie.  To rozcięcie wyszło  mi tym razem ekspresowo, pomogłam sobie waserwogą. Nie mam zielonego pojęcia, jak na to się mówi po polsku. :]
W planach jest kolejny gremlin, leży sobie na razie tylko taki wykrojony...

piątek, 27 lipca 2012

Cotte simple z krótkim rękawem

 Najprostsza możliwa suknia jest też tą najpotrzebniejszą. Robocza cotte simple przeznaczona była w zasadzie tylko do pracy.
Ta zielona na zdjęciu wyszła dziś prosto spod igły, jest wiązana z przodu i zmajstrowałam ją z lnu.
Do tego założyłam fartuch, kaptur (oczywiście krzywo go zamontowałam), chustę (bo bez niej nie przystoi pokazywać się kobiecie), giezło (bo bez bielizny się nie chodzi) i kapelusz z rogożyny, ale to już akurat nie moja robota.

W następnym odcinku: suknia spodnia z rękawami typu bombardes.

Dziś do roboty: cotte simple x2, dublet x1, nie wiadomo, co jeszcze...
Pewnie zdążę się dziś jakąś kiecką pochwalić. Trzymajcie kciuki.

wtorek, 24 lipca 2012

Cotehardie mi-parti


 Wierzchnie. Kolorowe. Dworskie.

Moja ulubiona cotehardie, uszyte w 2,5 dnia, z wlekącym się za  mną trenem, na które zeszło w sumie 12 metrów materiału, bo dół jest baaaardzo mocno rozklinowany.
Ta suknia nie jest praktyczna, nie nadaje się do żadnej pracy. Ona po prostu ma wyglądać. ;)


niedziela, 22 lipca 2012

Przeszywka



Co to jest? Dziabie się sto lat, wypycha, formuje, pilnuje, by się trzymało i w miarę wyglądało? Przeszywa! Pan zwany dalej jako Fuck-yeah (nie mylić z Poker-face) wymyślił sobie pikowańca mi-parti w dzikim zestawieniu pomarańczowo-zielonym, zapinanego na guziki. Pikowanie, naśladujące po trochu purpoint (przeszywanica ta bynajmniej purpointem nie jest), wykonałam lnianą dratwą.
Wykonana jest techniką warstwową.

Błazen

Gdzieś przed rokiem moje lube zarzuciło hasłem "będę błaznem!". Cóż, pomysł mi się spodobał. Pan zwany dalej jako Poker-face uznał, że do jego cotehardie (czarno-czerwona w stylu mi-parti) pasować będzie kaptur w podobnych kolorach. Czarny się znalazł, zamiast czerwonego trafiliśmy na bordowy, a podszewkę wmontowałam wrzosową.
Kaptur błazna rzuca się w oczy i spotyka się z pozytywnymi komentarzami.
Moim zdaniem jest to jedna z najfajnieszych rzeczy, które stworzyłam.
Cotehardie to też moja robota, ale gdzie jej tam do tego kaptura... ;)
Na zdjęciu po prawej mam na sobie cotte simple z dopinanymi rękawami.

sobota, 21 lipca 2012

Nogawice

Robię się pomalutku na łucznika. Łuk jest, przeszywka jest, bielizna jest, hełmu na razie brak, ale nogawice też są. I przyznam, że są dobrze dopasowane, ciasno opinają ciało, nie krępując przy tym ruchów
Na zdjęciu uwieczniłam moją nogę w nogawicy uszytej ze strasznej, różowo-czarnej wełny jodełki, która nijak ma się do mojego normalnego stylu ubierania się. Uważam, że rekonstrukcja to zabawa, więc się bawię: krojami, kolorami, zestawieniami ciuchów - byleby było poprawne historycznie.
Stroje szyję standardowo: niewidoczne szwy szyje maszynowo (są mocniejsze i szybsze), a wykończenia grzecznie dziabię łapami.

Gremlin i płaszczyk

Na razie sukcesywnie będę wrzucać tutaj gotowe, co ciekawsze moje wytwory (muszę wpierw zdobyć copyrighty na zdjęcia :p ), a przy okazji pochwalę się też nowymi rzeczami.

Na zdjęciu mam na sobie gremlina, który prezentuje się na tyle zabawnie, że wołali już za mną "witch!" (coś w tym pewnie jest) i krótki damski płaszczyk z koła zapinany na materiałowe, małe guziki.
Uwielbiam małe guziki!
Płaszcza doszukałam się na jednej ikonografii (zabijcie mnie, ale nie pamiętam źródła). Sięga mniej więcej do pasa, więc nie krępuje ruchów jak taki zwyczajny, duży z 1/2 koła.

Pater noster

Takie koraliki często widać na ikonografiach. Na pytanie "co to" z reguły odpowiadam, że to taki prototyp różańca z tą różnicą, że odmawia się na nim "Ojcze nasz", jak z resztą nazwa wskazuje.
Mój jest wykonany z koralu i jadeitu.

Haftowana torba

Haftowana torba jest lepszą wersją pielgrzymki: nie dość że jest równie praktyczna jak zwykła (czyli nadaje się do wyprawy do sklepu po puszkowane napoje ;) ), to wygląda o wiele przyjemniej dla oka.

Haftowane pudełko


Do zrobienia tego pudełka zainspirowało mnie zdjęcie zabytku z Muzeum Wiktorii i Alberta. Ze względu na ograniczone zasoby nici wybrałam wzory do swoich potrzeb.
Idealnie się sprawdza jako przechowywacz przyborów krawieckich i drobnych dodatków do stroju, jak podwiązki czy szpilki.

Haftowane sakiewki

Oto moje jałmużniczki, bez których nie rozstaję się na imprezach historycznych i każdej innej okazji, kiedy mogę poparadować w stroju średniowiecznym.
Ta mniejsza ma pozmieniane kolory względem oryginału, natomiast większa jest bardzo zbliżona do swojego pierwowzoru.
Trzecia się tworzy. ;)
Witam!
Rekonstrukcja historyczna to jedna z moich pasji. Dzięki niej nauczyłam się szyć i haftować, a że wychodzi mi to coraz lepiej, chciałabym się pochwalić niektórymi dziełami na tym blogu.
Zapraszam do przeglądania moich postów.