Jakiś czas temu na znanej i lubianej Twarzoksiążce pojawiła się akcja "The Manuscript Challange". Polega ona na tym, że trzeba sobie wybrać ikonografię, na podstawie której wykona się swój strój, wliczając w to fryzurę i dodatki.
No to uwidziałam sobie w końcu obrazek i materiał: postawiłam na św. Urszulę z orszakiem dziewic (1380, Włochy).
Gorzej było z wyborem konkretnej kreacji: korciło mnie strasznie uszyć sobie fioletową z ptaszkami, ale przy mojej posturze efekt byłby tragiczny. Zdecydowałam się na różową, bo akurat była okazja do zakupu cienkiej wełenki w tym kolorze, z tymże w intensywniejszym, ale nie rażącym, malinowym odcieniu. Do tego niebieska cotte simple, tkana opaska i złota krajka na brzegi - z tego musiało to jakoś wyjść.
No i efekt końcowy:
fot. M. Białowąs |
Wyszła pięknie! gratuluję :) wciąż planuję usiąść do swojego projektu, bo zapisałam się jakiś czas temu, ale póki co nie mam kiedy się za to zabrać... poczułam się właśnie zainspirowana :D
OdpowiedzUsuńA czy szyłaś ją ręcznie czy maszynowo? :)
UsuńA jakie wyzwanie sobie wybrałaś? W ogóle podoba mi się ta inicjatywa, zmusza do poprawności. :) Szyłam maszynowo z ręcznym wykończeniem jak zazwyczaj.
OdpowiedzUsuń