sobota, 31 maja 2014

Dziecko + zespół tańca dawnego + kostium = ...


 ... czerwona aksamitna sukienka w stylu włoskiego renesansu!

Właścicielce się podobało, przy okazji ktoś w końcu mi wytłumaczył, jak bezpiecznie chodzić w sukni do ziemi - dotychczas tego nie wiedziałam i liczyłam na swoją prowizorkę.
Szycie dla dzieci jest specyficzne, kompletnie inne proporcje ciała nie pozwalają na wstępne dopasowanie czegokolwiek metodą na oko i wszystko musiałam ładnie dociągać na małej. Na szczęście klientka trafiła mi się skora do współpracy i otwarta na propozycje, tylko trzeba było podnosić ją do lustra. :D
Uszyłabym kiedyś porządny renesans, nie kostium, ale coś bardziej reko, no i pełnowymiarowy. Wszystko przede mną! :)

piątek, 30 maja 2014

Dlaczego tkanie na tabliczkach jest fajne?

Przeżyłam już w tym sezonie jeden boom na tkanie. Miałam miesięczną przerwę, a teraz znów w ciągu dwóch dni utkałam dwie opaski. I powiem, że to zajęcie jest świetne!
Przede wszystkim było odskocznią od tego, nad czym pracuje od jakiegoś czasu, a co będę kontynuować. Szycie kostiumów maszynowo i hurtowo nie jest takie przyjemne jak praca nad chociażby jedną cotte simple, chociaż postęp widać o wiele szybciej. Ochota na tkanie już od kilku dni mnie dręczyła, a nagle znalazły się dobre kobiety, które spełniły moje zachcianki i dały mi okazję. 
Tkanie odmóżdża i odpręża. Jednostajny rytm tej czynności ukoi skołatane nerwy i u mnie potrafi wywołać tzw. nothing box'a, którego przypisuje się facetom.
Najwięcej tkam z jedwabiu. Nie wiem, jak wy, ale ja uwielbiam go macać. To też odskocznia od szycia tych kostiumów z poliestru. ;)
Szpanowanie umiejętnością, która wygląda na trudną i skomplikowaną, też jest fajne. Rodzina z podziwem patrzy i w ogóle... albo nie dowierzają, że to jest robione ręcznie. Ewentualnie doradzą kupno satynowej tasiemki w pasmanterii, bo to przecież dużo szybciej i mniej z tym zachodu... ;)
Do tkania nie trzeba skomplikowanego sprzętu. Sprawę narzędzi załatwia tektura, nożyczki i dziurkacz.
Tkanie ma jedną wadę: brak mobilności. Czasem można przenieść niedokończoną robotę w inne miejsce, ale nie ma mowy o zabieraniu jej ze sobą do autobusu.
A wspominałam kiedyś, że mój pasek do hopki leży i kwiczy? Do 19 czerwca będzie gotowy, zobaczycie! :D Kostiumy, o których smęcę, też pokażę przy okazji.

fot. Marta B.