Po lewej jest mój pierwowzór z Romansu o Aleksandrze. Pierwotnie zakładałam wypuszczenie podszewki na górę w ten sam sposób, ale postanowiłam sobie to podarować, bo efekt mi się nie spodobał. Sam haft - rząd kółek między podwójnymi liniami - widziałam też w innych źródłach, nawet na XV-wiecznych nogawicach, że o sukni nie wspomnę.
Widywałam u innych kaptury haftowane jedynie paskiem u dołu. Fajne były, też zaczęłam o czymś takim myśleć. Kiedy znalazłam sobie ten kapturek, postanowiłam pojechać po bandzie i go wydziabać.
I w ten oto sposób wzbogaciłam się o kolejną zachciankę przy minimalnych nakładach finansowych (wełnę zakosiłam lubemu z resztek po cotehardie). Skończyłam też jeszcze jeden zwykły, męski kaptur, ale jest zdecydowanie mniej efektowny. :P
Skąd masz pewność, że to haft, a nie faktura materiału?
OdpowiedzUsuńBałam się raczej, że to może być druk. :) Postawiłam jednak na haft w związku z licznymi przykładami kapturów, które ewidentnie były haftowane. Sam wzór powtarzał się też w innych źródłach - podeślę Ci 2 przykłady na fb. :)
OdpowiedzUsuń