wtorek, 20 sierpnia 2013

Cotehardie po remoncie

Jakiś czas temu koleżanka przytaszczyła do mnie jakieś cudo. Miała pytanie, czy da się owo cudo doprowadzić do stanu używalności.

Cudo miało rękawy z podwójnej wełny w odstających kolorach i dziwnego, rozszerzającego się kroju, no i było przykrótkie. 

Po burzy mózgów, co z tego wytworzyć i wyposażeniu się w tkaninę na tippetsy w lekkim nadmiarze, a także dzięki wykorzystaniu innego zielonego ciucha, powstało ładne cotehardie, prawie jak nowe. :) 

Rękawy wymieniłam na zwyczajne, z guzikami. Dół wydłużyłam paskami jasnej wełny.

Tippetsy i tak powstawały równolegle.

Rozcięcia kieszeniopodobne, jak je nazywam, wymyśliłam dla urozmaicenia historycznej garderoby właścicielki.

Teraz suknia po liftingu może spokojnie dożyć swojej mechacącej się starości, bywając na wielu imprezach. :)

Szczerze powiedziawszy, nie lubię napraw i remontów, ale w tej sprawie efekt mnie usatysfakcjonował. :]

Fragment zdjęcia autorstwa Alana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz