czwartek, 20 czerwca 2013

Chaperon

Po pierwsze, nie jest on dla mnie. To tylko mój wielki łeb pozwolił na to, żebym robiła za manekina do męskiego, piętnastowiecznego kapelusza.
Wałek wypchałam owczym runem (obrzydliwa robota w naszych dzisiejszych warunkach pogodowych). Liripippe dosyć krótka, bo szyłam z resztek, przez co i komin zszywałam z dwóch części.

1 komentarz:

  1. Ale jazda! Od razu przypominają mi się te wszystkie niderlandzkie obrazy :D (Sory za ignorancję, jeśli to kompletnie inne miejsce/czas :P)

    OdpowiedzUsuń