piątek, 24 maja 2013

Igielnik

Kolejny odcinek w stylu "koń, jaki jest, każdy widzi". Nie jest to ani kolejny element stroju, ani akcesorium niezbędne do przeżycia weekendu na turnieju. 
Ale z drugiej strony, ile razy szyliście coś na wyjazdach? Ile pogubiliście (pozwolę sobie nie kierować wypowiedzi tylko do kobiet, faceci też nie boją igły) szpilek? Już pal licho te zwykłe z pasmanterii, to tych historycznych mi szkoda. Igielnik rozwiązuje te problemy i pomaga w utrzymaniu przy sobie drobnych, kłujących przedmiotów. A w dodatku jest ładny. ;P

Igielnik poza haftem składa się z kilku warstw granatowej wełny, kawałka sznurka i szklanego koralika. Na razie jest sztywny jak przeszywanica, ale pod wpływem użytkowania zmięknie - tak przynajmniej zrobił mój pierwszy igielnik. Mam nadzieję, że właścicielka będzie radośnie wbijała w niego szpile. ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz