Przydługie, rozszerzające się od nadgarstków rękawy sukni spodniej to bombardes. Jest to też wariant rękawa do sukni wierzchniej, ale zachciało mi się mieć oryginalniejszą cotte simple. Rozpatrywałam tez opcję z guzikami, ale jestem ułomna pod względem zapinania sobie czegokolwiek na przedramionach a głupio mi wciąż szukać dobrych ludzi, którzy to za mnie zrobią. Na ikonografiach spotkać można bombardes różnej długości: od takich do połowy dłoni do mocno przydługawych. Na zdjęciu poniżej widać je w wersji wywiniętej.
Wierzchnia suknia na zdjęciach to surcot. Średniowieczny Kościół nie lubił zbytnio tej kiecki z uwagi na tzw. "diabelskie okna", czyli wycięcia po bokach, przez które widać ściśniętą pasem talię. Olaboga, toż to sodoma i gomora!
Surcoty pojawiały się w różnych formach i rozmaicie ozdabiane. U mnie diabelskie okna obszyte są lisim futrem.
Na głowie mam nałęczkę z podwijką. Takie połączenie przystawało mężatkom, ale że jestem posunięta w latach (rocznik 1990 to nie przelewki, wiele niewiast w moim wieku ma już dzieci ;) ), a od czterech lat mam tego samego lubego, uważam, że mogę sobie na to pozwolić. Podoba mi się takie połączenie i kropka. :]
Nie wiem, co wyprodukuję do kolejnego odcinka. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz